fbpx
TEATR ME/ST

MAMA

MAMA

OPIS

Czas trwania spektaklu: 1h 30min.

Spektakl „MAMA” podejmuje próbę znalezienia odpowiedzi na pytania: kim naprawdę jesteśmy? Na czym polega wolność człowieka? Czy rodzice mogą całkowicie zawładnąć życiem swoich dzieci?
Trudne, bolesne, skomplikowane…

Takimi słowami określa się relacja, jakie łączą matkę z córką.
Czy rzeczywiście tak jest?
Córka obwinia matkę, za wszystkie nieszczęścia jakie spotkały ją w życiu.
Matka pragnie, aby córka była taka jak ona, tylko lepsza.
Kiedy córka dostrzega w sobie cechy matki, próbuje za wszelką cenę ich się pozbyć.
Nie chce popełniać tych samych błędów, i chociaż z wiekiem dostrzega, że to co robiła matka było słuszne, wciąż ma w sobie sprzeciw i brak chęci pogodzenia się z tym, że od „swojej matki w sobie” nigdy nie ucieknie.
Jestem taka jak moja matka… Tylko lepsza.
Tak może powiedzieć większość kobiet, którym relacja z matką nie jest obojętna, które analizują zachowania swojej matki i próbują zrozumieć, gdzie tkwi sedno tego najtrudniejszego związku emocjonalno-fizycznego.
Spektakl „MAMA” porusza skomplikowane relacje, które wiążą trzy córki z matką, uznaną na świecie awangardową artystką.
Sztuka rozpoczyna się w momencie stypy, którą po śmierci matki organizują trzy siostry. Matka była artystką totalną, oddającą każdą chwilę na pracę twórczą, która poprzez swój charakter pochłaniała ją całkowicie. Instalacje plastyczne, sztuka performatywna z wykorzystaniem własnego ciała… (Inspiracją dla postaci matki jest twórczość i życie Mariny Abramovic.
Trzy córki dorastały w domu pełnym artystycznej atmosfery, którą nie do końca rozumiały, i która nie sprzyjała funkcjonowaniu „normalnej” rodziny.
To wszystko sprawiło, że córki są od siebie bardzo różne. Jakby wychowane przez trzy, zupełnie inne matki.
Podczas stypy zostaje odczytana ostatnia wola artystki, która wiąże się z jej poczuciem misji kreowania świata oraz własnego życia do ostatnich chwili, nawet po śmierci.

tekst /reżyseria /muzyka
Szymon Turkiewicz
scenografia / kostiumy
Magdalena Engelmajer
videoart: ME/ST
występują
Tamara – Dagmara Bąk
Agata – Magdalena Engelmajer
Marta – Aleksandra Tomaś

FINANSOWANIE SPOŁECZNOŚCIOWE


Spektakl „MAMA” został sfinansowany
przez wsparcie społecznościowe na portalu PolakPotrafi.pl.
Ślemy ogromne podziękowania dla wszystkich tych, którzy zechcieli wpłacić
na produkcję spektaklu „MAMA”.
To dzięki 99 osobom, które zechciały nam pomóc, mogliśmy stworzyć kolejny,
ważny spektakl w TEATRZE ME/ST.
Dziękujemy!
NASI DARCZYŃCY!
Jakub Kościelak – OpenOffice

Danuta Mazij- Kucharska – Centrum Terapii Synergis

Beata Kubalska
Jadwiga Selenta
Artur Kucharski
Joanna Wituszyńska
Piotr Turkiewicz
Michał Pokrywka
Maciej Dragan
Konrad Kazimierczyk
Katarzyna Jamróz

Anna Dreko
Wojciech Skowroński
Małgorzata Wilczyńska
Katarzyna Matijczak
Anna Krzystowska
Ola Dzięcielska
Mateusz Gdula
Olga Kończak
Magdalena Knedler
Grzegorz R. Zając
Małgorzata Bąk – InHR Profesjonalne Kadry
Iwona Meresta
Anna Haba
Zuza Motorniuk
Włodzimierz Kaczkowski
Biuro Seba
Jarek Tomaś
Magda Głocka
Małogrzata Siemiątkowska
Paweł Palcat
Anna Rejek

Weronika Lorens
Marta Ankiersztejn
Barbara Markowska
Iwona Adamczak
Agata Kucińska
Teresa Akimowicz
Marcin Chmarek
Sebastian Stankiewicz
Karina Abrahamczyk- Zator
Anna Michalak Pawłowska
Katarzyna Jamróz
Paweł Tomaś
Izabella Pietura
Piotr Charczuk
Teresa Ferraris
Jolanta Pacewicz
Halina Bednarska
Aleksandra Tomaś
Agnieszka Węgier
Sławomir Głazek
Bogusława Baran
justyna Folta
Marta Niedziołka
Arleta Engelmajer
Mariola Nowicka
Anna Sołtysiak
Marek Joński
Joanny Apanosowicz-Katłu
J. Sygitowicz
Justyna Grzegorczyk
Irena Kaczorowska
Michał Szota
Patrycja Wachońska
Agnieszka Busza
Katarzyna Szustow
Anna Moskal
Martyna Zaremba
Agnieszka Dziewa
Anna Dąbrowska
Jagoda Głowacka
Karolina Matracka
Basia Chodorowicz
Justyna Majchrzyk
Karolina Honchera
Lukasz Brzosko
Emila Zabiegała

PRASA


e-teatr
„Jestem taka jak moja matka…? Czy lepsza…?”
Wiesław Kowalski
Teatr dla Was
Link do źródła
09-05-2016
tdw

e-teatr.pl

Temat relacji łączących matki z ich córkami i problematyka z tym związana zawsze dawały dramaturgom ciekawy materiał do eksplorowania intensywności, niejednoznaczności i skomplikowania uczuć, które niejednokrotnie z jednej lub z drugiej strony przybierają formę związków toksycznych, nabrzmiałych od emocji pełnych wyrzutów wynikających z braku możliwości porozumienia. Aktualnie można zobaczyć w Teatrze Młyn przedstawienie „Córka” wg scenariusza Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej, a także od czasu do czasu w Polonii „Po co są matki?” na podstawie sztuki Hindi Brooks. Z Teatru Żelaznego w Katowicach przybyły zaś do warszawskiego Kwadratu Edyta Herbuś i Małgorzata Bogdańska, które nie dość że połączone na scenie więzami krwi, w życiu scenicznym też są aktorkami. Taki alians wymyśliła Marijana Nola, chorwacka dramatopisarka, w próbie skonfrontowania dwóch różnych osobowości i perspektyw spojrzenia na dotychczasowe życie protagonistek, zarówno zawodowe, jak i osobiste. Jeszcze innego punktu widzenia, z wszystkich wymienionych tytułów najbardziej chyba w warstwie dramaturgicznej pogłębionego, dosięga w rozliczeniu z przeszłością swych bohaterek Szymon Turkiewicz, w najnowszym spektaklu Teatru ME/ST. W tym przypadku wspomnieniom i wiwisekcji relacji z matką oddają się trzy córki, które po pięciu latach braku jakiegokolwiek kontaktu spotkały się na pogrzebie swojej rodzicielki.

U Turkiewicza ani przez chwilę nie dochodzi do wymiany czułych słówek, albowiem każde z nich podszyte jest albo brakiem nadziei, albo tęsknotą za prawdziwą miłością, lękiem przed samotnością, zgorzknieniem, poczuciem winy, smutku czy żalu. Autor tekstu rozkłada emocje na trzy kobiety – córki awangardowej artystki, która całe swoje życie poświęciła intensywności uczestnictwa w akcie tworzenia. Siedzące podczas stypy przy jednym stole siostry, niczym na terapeutycznym seansie, będą powoli otwierać swoje ciała i dusze, szukać wyjścia z matni, w jaką uwikłała je śmierć matki i pozostawiony testament.

Turkiewicz stara się momentami zamknąć swoje bohaterki w ryzach określonej formy, co dobrze działa na dramaturgię spektaklu, na wyzyskanie całej mocy słów tkwiącej w tekście. Jednocześnie pozbawia przedstawienie sentymentalnego i czysto psychologicznego tonu, który siłą rzeczy mógłby prowadzić cały dramat na manowce czysto rodzajowej sztuczki, z jednej strony ckliwej, z drugiej nieznośnie manierycznej. Tym bardziej, że jak zapewniają realizatorzy inspiracją dla tytułowej „Mamy” stała się sama Marina Abramovic, artystka znana ze swoich prowokacyjnych, radykalnych akcji, eksperymentów, instalacji i performance’ów, które próbowały badać granice wytrzymałości fizyczno-psychicznej człowieka.

Turkiewicz wraz z zaangażowanymi do przedsięwzięcia aktorkami stara się poruszać w dychotomiczej przestrzeni, w której dźwięk jest tak samo ważny jak cisza, a inercja nie pozbawiona jest energii. Najlepiej możliwości tego typu działań w sferze aktorskiej wykorzystuje Magdalena Engelmajer w roli Agaty, pozornie oschłej, dynamicznej bizneswoman, która znakomicie panuje nad swoim głosem i ciałem. Pozostałe aktorki – Dagmara Bąk i Aleksandra Tomaś – starają się ze zmiennym szczęście dotrzymać jej kroku. Jednak postać kreowana przez Engelmajer zdecydowanie wybija się na pierwszy plan, imponuje w niej aktorskie skupienie i konsekwencja w doborze środków aktorskich wykraczających poza czysto psychologiczny portret bohaterki. I dla tej znakomitej roli warto ten spektakl naprawdę zobaczyć. Spektakl poruszający w bolesny, i niełatwy sposób temat poszukiwania własnej tożsamości i granic ludzkiej wolności, próbujący dotkliwie spojrzeć na związek uczuciowy matki z trzema córkami z perspektywy ich emocjonalno-fizycznego zaangażowania w próbie ucieczki od tego, co konstytuowało od dzieciństwa ich temperamenty, charaktery i osobowości.


Portal STUDIUM IMAGINACJI
LINK do recenzji http://studiumimaginacji.blogspot.com/2016/04/granice-ktorych-nie-znamy.html
Mateusz Ferenc
studim imaginacjiGranice, których nie znamy
Jedną z rzeczy, które potrafią wzbudzić mój prawdziwy podziw jest stworzenie idei, która zaszczepiona w innych porywa ich w swój wir, dążąc w ostatecznym rozrachunku do pozostawienia w nich wrażliwego śladu. Taka idea tworzy w nas coś więcej, a jej dzieła, choć nie przychodzą z komercyjnymi fanfarami, docierają mocniej i trwalej.

I w tym wstępie właściwie zawarta jest istota „Mamy”, spektaklu Teatru ME/ST. Rozpoczynająca się od stypy sztuka, której trzy bohaterki stają się obiektem pewnego, nazwę to nie chcąc za dużo zdradzać, większego przedsięwzięcia artystycznego ich zmarłej matki (mamy), zadaje bardzo trafne pytania, zarówno na poziomie osobistym, jak i społeczno-kulturowym. Co tak naprawdę wyznacza to, kim jesteśmy? Przypadkowe wydarzenia, nasze własne decyzje, działania podjęte przez najbliższych? Ile osób, tyle czynników nas kształtujących, więc czy istnieje szansa na zaplanowanie z góry całego naszego życia?

Idąc dalej sięgamy do sprawy sztuki samej w sobie – gdzie są jej granice, czy możemy narzucać jakiekolwiek ograniczenia artystom? Niby pytania zadawane od z grubsza wieku, a jednak wciąż aktualne i zmuszające do rozważania istoty sztuki od nowa – tu idealnym polem stała się twórczość Mariny Abramović (za którą, na marginesie, nie przepadam, ale byłem pod wrażeniem wplecionej historii).

Kwestie, które najmocniej we mnie zostały, to rozważanie ile nas samych jest w nas, a ile to zaledwie (może aż?) wpływ otoczenia oraz ile twarzy/osobowości może kryć w sobie jednostka. Pytania bardzo osobiste i właśnie to jest siłą spektaklu samego w sobie – nie da się znaleźć odpowiedzi uniwersalnej. Tematyka za bardzo sięga w głąb człowieka, by można było mówić o prawdzie absolutnej.

Wszystko to rzecz jasna nie powstałoby bez, użyję określenia, mocnej gry aktorskiej. Bo trzy bohaterki wykreowane na scenie nie dawały chwili wytchnienia, emocje przez nie przekazywane sprawiły, że wiele obrazów wciąż powraca przed moje oczy i nie daje spokoju (w najlepszym znaczeniu), a piszę to kilka dni po obejrzeniu spektaklu.

„Mama” była pierwszą sztuką w wykonaniu Teatru ME/ST, na której miałem okazję być i przyznam się szczerze, że nie byłem pewien czego się spodziewać, o samej tematyce też wcześniej niewiele przeczytałem. I po raz kolejny przekonałem się, że rzeczy najmniej spodziewane, potrafią dotrzeć najdalej, najmocniej.
Wyszedłem z milionem pytań oraz uczuciem niewiedzy i byłem tym zachwycony.


Portal WARSZAWA.PL
LINK do recenzji http://www.warszawa.pl/kultura/eksperymentalna-mama-w-teatrze-mest/warszawa pl logo kopia
Roman Soroczyński
13 kwietnia 2016 09:57
Jak daleko sztuka może ingerować w życie rodzinne? Zastanawiają się nad tym twórcy spektaklu MAMA w Teatrze ME/ST.

Inspiracją tytułowej „Mamy” stała się Marina Abramovic.

Trzy siostry spotykają się na stypie zorganizowanej po pogrzebie ich matki – awangardowej artystki. Każda z córek jest inna: Agata (Magdalena Engelmajer) – to energiczna bizneswoman; Marta (Aleksandra Tomaś) jest pobożna, wręcz uduchowiona; z kolei Tamara (Dagmara Bąk) – to niepewna swych umiejętności, poszukująca własnej drogi, artystka.

Siostry nie widziały się przez pięć lat. Dlaczego? Przerwa była jednym z elementów eksperymentu prowadzonego przez ich matkę. Dowiadują się o tym z listu, który matka zostawiła Marcie. Nie dość, że każdą chwilę swego życia przeznaczała na pracę twórczą, w ramach której pochłaniały ją zarówno instalacje plastyczne, jak i różnego rodzaju akcje performatywne, z wykorzystaniem własnego ciała włącznie. Okazało się, że i po śmierci próbuje kreować świat, a przede wszystkim swoje córki. Wciąga je do realizacji projektu „Widmo Wolności”.
Widz obserwuje, jak młode aktorki obrazują możliwe reakcje córek. Od smutku i niedowierzania, poprzez wściekłość i początkową odmowę, do zrozumienia sytuacji i akceptacji. Od oziębłości emocjonalnej do wzajemnego zbliżenia. W tle przewijają się filmy ilustrujące projekty artystyczne ich matki. Ciekawostką jest to, że filmy z dzieciństwa bohaterek spektaklu są autentycznymi nagraniami z dzieciństwa aktorek.

Eksperyment był związany nie tylko z treścią spektaklu. Drugi jego aspekt polegał na tym, że spektakl MAMA został wyprodukowany dzięki pieniądzom zbieranym w systemie CROWFUNDING. Coraz bardziej popularna forma zbierania pieniędzy przyniosła pozytywny skutek: sympatycy Teatru ME/ST wpłacili w sumie 16.560,- złotych.

Mam nadzieję, że w ten sposób teatr, którego nazwa pochodzi od nazwisk jego twórców (Magdaleny Engelmajer i Szymona Turkiewicza) będzie mógł dobrze funkcjonować. Na pewno wielkim wsparciem jest udostępnienie Teatrowi pomieszczeń Pawilonu SARP w Pałacu Zamoyskich, przy ulicy Foksal 2 w Warszawie. Podczas premiery, która została zorganizowana 10 kwietnia 2016 roku, Pan Szymon, będący autorem i reżyserem spektaklu, zapowiedział dalsze projekty Teatru. Zaznaczył, że będą brać w nich udział aktorzy, którzy nie występują w teatrach profesjonalnych. Domyślam się, że wynika to z różnych względów, przede wszystkim ekonomicznych. Tym bardziej trzymam kciuki za powodzenie kolejnych przedsięwzięć Teatru ME/ST. Na razie na stronie www.mestteatr.pl nie widać informacji o dalszych spektaklach. Jeśli jednak Czytelnicy niniejszego artykuliku trafią na stosowną informację, proponuję, aby jak najszybciej kupili sobie bilety na MAMĘ i inne spektakle Teatru. Naprawdę warto!

ZDJĘCIA

Share This Articles
Wpisz szukane słowo i naciśnij ENTER
X